Okazuje się, że Uran staje się coraz bardziej strategiczny dla wielu państw niż gaz. W kwestii braku sankcji na wzbogacony uran z Rosji nikt z unijnych polityków nie chce zabrać głosu.
Sankcje mogłyby zagrozić dostawom energii elektrycznej dla prawie 170 milionów Europejczyków w krajach, w których elektrownie jądrowe są największym źródłem czystej energii.
Jednakże, od dostaw uranu z Rosji zależne są również Stany Zjednoczone, Japonia, Korea Płd. i wiele innych państw na świecie.
Eliminacja Rosji z tej gry nie jest taka prosta, a po rosyjskim ataku na największą Zaporowską elektrownię atomową na Ukrainie, Unia Europejska zrozumiała, czym może skończyć się dla niej dalsza eskalacja sankcji na Rosję i szybko zamknęła dyskusję na ten temat.
Unia Europejska tłumaczy, że niewiele krajów na świecie posiada rozległą infrastrukturę niezbędną do przetwarzania i wzbogacania rudy uranu w metal. Metal ten musi następnie być przetwarzany na ceramiczne granulki i umieszczany w cyrkonowych prętach paliwowych z tolerancją bezpieczeństwa mierzoną w milimetrach.
Dlatego opublikowany niedawno przez Komisję Europejską projekt planu zmniejszenia zależności energetycznej od Rosji, nie wspomina o energii jądrowej.
Gdyby kraje UE zdecydowały się przejść na energię jądrową jako źródło czystej energii byłoby to trudne z pominięciem Rosji.
Unia Europejska doskonale rozumie, że Rosja pozostaje wciąż potęgą na rynku energii jądrowej i dostarcza aż 44,2% wzbogaconego uranu potrzebnego do funkcjonowania reaktorów na całym świecie.
Francja, która wycofuje się z Afryki Środkowej (Sahelu), obfitującej w zasoby uranu, a dotychczas chronionej przez francuską siłę militarną, prawdopodobnie będzie przyszłym klientem Rosji.
Jak widać, uran staje się dla wielu państw bardziej strategiczny niż gaz i trudno go zastąpić innymi dostawcami, ponieważ po prostu nie ma innych dostępnych źródeł. Możliwe jednak, że żądania nałożenia sankcji na rosyjski uran mogą pojawić się ze strony Kijowa.
Obecnie unijni politycy z niepokojem oczekują na nowe żądania…