Arabia Saudyjska – największy eksporter ropy naftowej na świecie zwiększyła import rosyjskiej ropy od czasu konfliktu na Ukrainie i wzmacnia współpracę z Rosją.
Od pojawienia się OPEC+ relacje między oboma krajami pogłębiły się dzięki bliskim stosunkom prezydenta Władimira Putina z przywódcą królestwa i następcą tronu księciem Muhammadem ibn Salmanem.
Wiele innych państw arabskich eksportujących surowce energetyczne nie przyszły z pomocą państwom Zachodnim w zwiększeniu wydobycia ropy i gazu celem szybkiego zaopatrzenia ich popytu i obniżenia notowań czarnego złota.
Fiaskiem zakończyła się ostatnia wizyta J. Bidena w Arabii Saudyjskiej 14 lipca b.r., podczas której prezydent nie potrafił przekonać Rijad do zwiększenia produkcji ropy. Arabia Saudyjska nie chce pogorszyć bliskich relacji z Rosją w ramach grupy OPEC+ i potwierdziła swoje stanowisko delegacji rządowej z Waszyngtonu o utrzymaniu bliskich kontaktów z Moskwą.
Aktualnie Arabia Saudyjska sprowadza drogą morską 647 tys. ton (48,000 baryłek) ropy dziennie z Rosji. Jest to dwukrotność w stosunku do zeszłego roku. Za pośrednictwem portu w Fujairah (Zjednoczone Emiraty Arabskie), trafiło do ZEA i Arabii Saudyjskiej od początku konfliktu na Ukrainie aż 1,7 mln ton rosyjskich dostaw oleju opałowego.
Stanowisko Arabii Saudyjskiej podczas głosowania na Forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ i Rady Bezpieczeństwa ONZ:
Podczas głosowania na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ nad rezolucją potępiającą agresję Rosji na Ukrainę, Saudowie, podobnie jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar czy Bahrajn – poparły ją. Natomiast wstrzymały się od głosu podczas głosowania nad rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającą inwazję na Ukrainę.
Arabia Saudyjska nie potępiła rosyjskiej inwazji ani nie zobowiązała się do zastąpienia swym surowcem rosyjskiej ropy na światowych rynkach.
Praktycznie wszystkie kraje arabskie nie chcą upolityczniać handlu ropą i naruszać równowagi w OPEC+.
Przed lipcową podróżą amerykańskiego prezydenta na Bliski Wschód – Izraela, Palestyny i Arabii Saudyjskiej, ani:
- telefoniczna rozmowa Bidena z królem Salmanem;
- wizyta w Rijadzie koordynatora Białego Domu ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej Bretta McGurka;
- wizyta wysłannika Departamentu Stanu ds. energii Amosa Hochsteina;
- rozmowa telefoniczna E. Macrona z następcą saudyjskiego tronu;
- wizyta Boris Johnson w Arabii Saudyjskiej i Emiratach,
nie przyniosły żadnego rezultatu.
Monarchie Zatoki nie chcą opowiedzieć się wyraźnie po stronie Zachodu w konfrontacji z Rosją, którą darzą dużą sympatią pomimo wywołanego konfliktu na Ukrainie i nie chcą podejmować decyzji, które mogłyby pozwolić mocniej uderzyć w reżim Władimira Putina.
Od kilku lat relacje Rijadu z Waszyngtonem nie należą do najlepszych, więc trudno było amerykańskiemu prezydentowi przekonać saudyjską monarchę do pomocy w kształtowaniu cen ropy na świecie lub zwiększenia produkcji ropy. O ile Ameryka obędzie się bez saudyjskiej ropy, o tyle kraje Zachodu pozostają w trudnej sytuacji w związku z ograniczeniem importu rosyjskiej ropy.