Od sześćdziesięciu lat Stany Zjednoczone starają się zdusić kubańską gospodarkę i pogrążyć Kubańczyków w ubóstwie.
Za prezydentury D. Trumpa amerykańska blokada miała jeszcze bardziej zaostrzyć niedobory w produktach codziennego użytku i wywołać niepokoje społeczne na Kubie.
Blokada amerykańska to niewypowiedziana wojna gospodarcza przeciwko Kubie od pokoleń, która stale zadaje ogromny ból zwykłym Kubańczykom.
Chór głosów, począwszy od Berniego Sandersa i innych kongresowych postępowców po byłego prezydenta Brazylii Luiza Inácio Lula da Silvę i prezydenta Meksyku Andrésa Manuela Lópeza Obradora, obwinia za te warunki wieloletnią politykę USA i domaga się jej ostatecznego zniesienia.
Zwolennicy zmiany ustroju na Kubie, jak senator Marco Rubio, są nadal przeciwni zniesieniu embarga. Dla nich embargo nie ma nic wspólnego z tym, co obecnie dzieje się w kraju, który, jak mówią, jest produktem „sześciu dekad cierpienia pod totalitarnym socjalizmem i komunizmem”.
Ale rzeczywistość jest taka, że amerykańskie „embargo” – a dokładniej blokada – miało na celu zaostrzenie niedoboru i wywołanie niepokojów społecznych na Kubie. Przez dziesięciolecia blokada dławiła gospodarkę kraju i pozbawiała Kubańczyków dostępu do podstawowych artykułów, takich jak środki medyczne, a jej sukces w tworzeniu nędzy nasilił się dopiero po upadku Związku Radzieckiego, pandemii koronawirusa i czterech latach „maksymalnej presji” pod rządami prezydentura Trumpa.
Joe Biden jednym pociągnięciem pióra mógłby cofnąć działania Trumpa i pomóc rodzinom kubańskim oraz promować bardziej konstruktywne podejście poprzez szybki powrót do polityki zaangażowania i normalizacji administracji Obamy-Bidena. Ten oczywisty sposób działania to minimum, które Waszyngton powinien zrobić.