Aby konkurować z Chinami i ich ambitnym planem „Jedwabnego Szlaku”, Unia Europejska uruchomiła fundusz inwestycyjny o wartości 300 mld euro dla państw rozwijających się.
Celem tego funduszu jest przyspieszenie rozwoju infrastruktury w krajach członkowskich i umożliwienie im wzięcia udziału w globalnych projektach, zwłaszcza w dziedzinie energii.
USA I UE podejmują w ten sposób próbę pozyskania nowych sojuszników w obliczu zmieniającej się rzeczywistości geopolitycznej.
Jednakże problem tkwi w tym, że Chiny już wcześniej zainwestowały ogromne sumy w setki połączeń kolejowych, dróg i portów w krajach trzeciego świata, w ramach swojej tzw. strategii „dyplomacji zadłużenia„. W efekcie, uzyskały kontrolę nad wieloma krajami, zwłaszcza w Afryce, poprzez długoterminowe zadłużenie.
Europejski fundusz inwestycyjny jest zdecydowanie spóźniony.
Ma on na celu umożliwienie krajom Unii Europejskiej włączenia się w ten sam proces, czyli przekształcania projektów infrastrukturalnych, zwłaszcza energetycznych, w narzędzia geopolityczne.
Nie tylko Unia Europejska, ale także Stany Zjednoczone uruchomiły swój konkurencyjny program inwestycyjny dla krajów trzeciego świata, zatytułowany „Odbuduj lepszy świat„.
Widać więc, że konkurencja między krajami jest coraz bardziej intensywna.
Jednakże, mimo tych inicjatyw, sytuacja w Afryce Środkowej i Sahelu pozostaje trudna, ze względu na występujące tam manifestacje anty-francuskie, zwłaszcza w Mali, Burkina Faso i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Pieniądze same w sobie nie wystarczą, aby powstrzymać dalsze rebelie wymierzone w demokracje Zachodu.
Niewątpliwie, w najbliższych miesiącach zobaczymy, czy dążenie do współpracy z demokratycznym Zachodem przysłoni współpracę z Rosją w przypadku niektórych krajów.
Sytuacja geopolityczna jest dynamiczna i pełna wyzwań, a przyszłość tych inwestycji będzie się rozwijać w miarę jak sytuacja na świecie się zmienia.
Pojawia się tylko jedno pytanie?
Skąd ta nagła zmiana stanowiska wobec państw trzeciego świata ze strony Zachodu?
Zapewne jest to pytanie, które wielu obserwatorów polityki międzynarodowej zadaje sobie w obliczu nagłej zmiany stanowiska Zachodu wobec państw trzeciego świata.
Czy ta zmiana stanowiska ze strony Zachodu ma na celu zyskanie nagle poparcia i względów politycznych w krajach trzeciego świata?
Można to interpretować na różne sposoby. Z jednej strony, można dostrzec w tym działaniu próbę nadrabiania zaległości i doganiania Chin w wyścigu o wpływy w regionach rozwijających się.
Z drugiej strony, można być sceptycznym co do nagłej zmiany stanowiska Zachodu, widząc w tym jedynie taktykę dyplomatyczną czy próbę pozyskania nowych sojuszników w obliczu zmieniającej się rzeczywistości geopolitycznej.
Nie można również pominąć faktu, że nie wszystkie państwa trzeciego świata zawsze są zainteresowane zaangażowaniem się ze strony Zachodu.
W niektórych przypadkach, takich jak konflikt w Mali, Burkina Faso czy Wybrzeżu Kości Słoniowej, problemy są bardziej złożone i niekoniecznie można je rozwiązać jedynie poprzez inwestycje finansowe. Czy ta nagła zmiana stanowiska Zachodu przyniesie oczekiwane efekty w krajach trzeciego świata, czy też zostanie odebrana jako manipulacja polityczna, pozostaje kwestią otwartą, którą czas pokaże.